Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – pozostanie Johna Carvera daje nadzieje na dobry sezon


Lechia Gdańsk tym razem nie zamierza bać się o utrzymanie w PKO Ekstraklasie

17 lipca 2025 Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – pozostanie Johna Carvera daje nadzieje na dobry sezon
Piotr Matusewicz / PressFocus

Do nowego sezonu Lechia Gdańsk przystępuje z bardzo pozytywnym nastawieniem. John Carver finalnie nie opuścił drużyny i nadal wlewa w nią sporą dawkę optymizmu. Zawodnicy mają za sobą bardzo udane letnie przygotowania, a kilka wzmocnień ma spowodować, że tym razem uda się im powalczyć o spokojne miejsce w środku tabeli. Na ten moment problemem nie są nawet finanse, gdyż wyjątkowo nie ma wielkich opóźnień i wszyscy mogą się skupić wyłącznie na piłce. Chociaż to w każdej chwili może się zmienić na gorsze.


Udostępnij na Udostępnij na


Emocje po poprzednim sezonie w końcu opadły, a przecież był to prawdziwy rollercoaster. Lechia Gdańsk kilka razy była już jedną nogą na zapleczu PKO Ekstraklasy, ale ciężka praca zimą pod wodzą nowego trenera przyniosła efekty w rundzie rewanżowej. John Carver nie miał łatwego zadania, lecz zdołał stworzyć nad morzem drużynę mogącą pozostać w lidze. Nie przeszkodziła mu w tym nawet fatalna sytuacja w klubie. Zimą na klub został nałożony zakaz transferowy, a potem standardowo pojawiały się opóźnienia w wypłatach.

Ogólny stan rzeczy spowodował też, że było bardzo blisko odejścia Carvera z Lechii. Pojawiało się o tym wiele pogłosek, w tym też takich, że już zdążył zdać swoje mieszkanie. Przed meczem z GKS-em Katowice doświadczony Anglik poinformował jednak, że dogadał się z klubem i podpisał trzyletni kontrakt. Była to znakomita informacja dla wszystkich w Gdańsku, a też pomogła utrzymać cały sztab szkoleniowy. Olbrzymią rolę wiosną wykonał też między innymi Radosław Bella, asystent Carvera, który ma duży potencjał w tym fachu. Po sezonie nawet odrzucił ofertę poprowadzenia słoweńskiego NK Radomlje, gdyż po prostu wolał zostać i dalej pracować z Anglikiem. Dodatkowo doceniał fakt, że klub bardzo chciał jego pozostania.

Start przygotowań z lekkimi zmianami kadrowymi

Lechia Gdańsk rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu 16 czerwca. W tym dniu zawodnicy stawili się w klubie na rutynowych badaniach medycznych, by móc następnie przystąpić do treningów. W kadrze na początku zabrakło dwóch Ukraińców – Bohdana Wjunnyka i Antona Carenko, przebywających na mistrzostwach Europy U-21. Dodatkowo w klubie nie było kilku zawodników, którzy rozstawali się z klubem. Do drużyny za to nieco później dołączył wracający po urazie Tomasz Neugebauer.

Żeby uzupełnić kadrę i móc płynnie przeprowadzać treningi, do drużyny postanowiono dołączyć kilku młodych zawodników. Poza nimi systematycznie w Gdańsku pojawiały się nowe twarze, w tym niektórzy tylko na testach sportowych – jak Jakub Ojrzyński i Władysław Skryhun. Wspomniana dwójka nie zdołała przekonać do siebie sztabu, a były bramkarz Liverpoolu został odpalony bardzo szybko.

Ofensywa godna pochwały – defensywa nadal z problemami

W Lechii postanowiono, że przygotowania do sezonu odbędą się na własnych obiektach. Cztery z pięciu meczów kontrolnych drużyna Johna Carvera rozegrała u siebie na stadionie przy ulicy Traugutta 29. Tylko jedno starcie miało miejsce na wyjeździe, a dokładnie w Kępie, i była to jedyna porażka w letnich przygotowaniach. Lepszy okazał się wtedy Motor Lublin, który wygrał tamto spotkanie 5:3. W pozostałych Lechia Gdańsk odniosła spokojne zwycięstwa: 2:0 z GKS-em Tychy, 4:1 z Olimpią Grudziądz, 3:1 z Olimpią Elbląg i 3:0 z Chojniczanką Chojnice.

Na duże słowa uznania zasługuje Tomas Bobcek, który ponownie imponował skutecznością. Słowacki napastnik zagrał w trzech spotkaniach i strzelił w nich sześć goli. Jest to na pewno świetny prognostyk przed startem sezonu, o ile oczywiście Bobcek będzie zdrowy. Z tym bywają niestety problemy, gdyż właśnie przez drobne dolegliwości zabrakło go w ostatnim starciu z Chojniczanką. Bardzo pozytywnie podczas zakończonych przygotowań prezentował się także Tomasz Wójtowicz, który pokazał, że gra na lewej stronie pomocy jest zdecydowanie dla niego. Szczególnie bardzo dobrze młody zawodnik współpracował z Tomasem Bobckiem, kilka razy asystując przy jego golach.

O ile na temat gry w ofensywie można napisać trochę dobrego, to na pewno nadal największe obawy skierowanie są w kierunku defensywy. W miarę szybko udało się latem wzmocnić boki obrony, ale dopiero w ostatnich dniach udało się ogłosić pozyskanie nowego środkowego obrońcy. Jest to w Lechii pozycja potrzebująca pilnie wzmocnień, bo po sezonie odpalony został wspomniany wyżej Chindris, a testowany Skryhun nie prezentował odpowiedniego poziomu. Szczególnie mecz z Motorem Lublin dał dużo do myślenia trenerowi Carverowi. Kluczem jednak będzie oczywiście postawa obrony w meczach o punkty.

Wielkich osłabień nie było

Do tej pory jedyną wielką stratą dla Lechii jest odejście Dominika Piły. Prawy obrońca i bez dwóch zdań najlepszy zawodnik drużyny trenera Carvera w minionym sezonie, nie zdołał się dogadać odnośnie nowego kontraktu. Jego nowym kierunkiem okazała się Cracovia, do której przeniósł się na zasadzie wolnego transferu. Niektórzy mogą do takich dużych osłabień dopisać stratę Maksyma Chłania, ale byłoby to stwierdzenie mocno na wyrost. Ukraiński ofensywny zawodnik w minionym sezonie bazował na tym, że ma nadal duży potencjał. Na tym jednak się to kończyło, bo nie był to udany sezon w jego wykonaniu. Dodatkowo im bliżej końca kontraktu, tym mocniej przeciągał decyzję o tym, czy pozostanie i to mocno irytowało zarówno klub, jak i kibiców.

Chłań ostatecznie odszedł i na dziś nadal nie ma nowego klubu. Dwukrotnie był blisko podpisania kontraktu w Turcji – z Eyupsporem i Gaziantepem, ale finalnie do tego nie dochodziło. Zarówno zawodnik, jak i jego tata, który pełni rolę agenta, mocno mieszają w kwestiach finansów i to im wychodzi na niekorzyść. Jako dopełnienie odejść należy dopisać jeszcze Andrei Chindrisa, z którym Lechia Gdańsk rozwiązała kontrakt za porozumieniem stron. O wiele szybciej, bo już na początku czerwca, także rozstano się z Louisem D’Arrigo. Australijczyk wrócił do swojego kraju i związał się umową z Melbourne Victory.

Sensowne wzmocnienia z jednym niespodziewanym głośnym transferem

Jeżeli w nadchodzącym sezonie Lechia Gdańsk marzy o tym, by mieć trochę spokoju i nie uwikłać się na dobre w walkę o utrzymanie, kluczem jest wzmocnienie obrony. Takie działania zostały podjęte bardzo sprawnie, ale tylko na bokach defensywy. Do klubu szybko dołączył słowacki lewy obrońca Matus Vojtko, sprowadzony ze Slovana Bratysława. Tuż po nim udało się porozumieć z Alvisem Jaunzemsem, występującym w minionym sezonie w Stali Mielec. Temat Łotysza wrócił do Lechii po zakończeniu sezonu i udało się skorzystać na tym, że Stal spadła z ligi.

Po takich defensywnych ruchach, zaczęły się także poszukiwania wzmocnień do linii ofensywnej. I tutaj nastąpiło olbrzymie zaskoczenie, bo do Lechii przybyły posiłki ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na roczne wypożyczenie z Al-Ain nad polskie morze przeniósł się 23-letni Mohamed Awad Alla. Pierwszy raz w historii na boiskach PKO Ekstraklasy ujrzymy zatem zawodnika z tego kraju. Z wymienioną wyżej trójką zawodników trwała też walka o to, by dostać zgodę na zgłoszenie ich do ligi. PZPN dokładnie sprawdził obecną sytuację finansową klubu i po kilku dniach od złożenia tej prośby wydał potrzebną zgodę.


Równie spory news pojawił się dosyć niedawno, gdy okazało się, że Lechia Gdańsk postanowiła pozyskać Dawida Kurminowskiego z Zagłębia Lubin. Środkowy napastnik potrzebował zmiany otoczenia i to właśnie „Biało-zieloni” byli najbardziej konkretni, przekonując go do transferu. W czasie pisania tego Skarbu Kibica napastnik przebywał na testach medycznych, a trzyletni kontrakt czekał na podpis.

Tuż przed rozpoczęciem sezonu udało się też w końcu wzmocnić środek obrony. Na roczne wypożyczenie z Dynama Kijów do Lechii przyszedł Maksym Diaczuk, mający swego czasu łatkę utalentowanego defensora. W klubie wierzą, że uda się go jeszcze zgłosić przed pierwszą kolejką ligową. Do tego całego grona można jeszcze dopisać dwóch młodych zawodników powracających z wypożyczenia – Bartosza Brzęka i Filipa Koperskiego. Ten pierwszy wrócił po bardzo udanym pobycie z Wieczystej Kraków, a drugi z Olimpii Grudziądz.

Przewidywany skład

Letnie transfery z pewnością zmienią nieco podstawowy skład, szczególnie w linii obronnej. Na dziś „jedynką” wydaje się być Bohdan Sarnawski, bo to jego można było obserwować w ostatnim sparingu przed startem ligi. W defensywie można się spodziewać nowych zawodników na bokach, czyli Matusa Vojtko i Alvisa Jaunzemsa. Słowak ma na dziś większe notowania od Miłosza Kałahura, a po prawej stronie jest wakat i to Łotysz zajmie tę pozycję. Nie wiadomo jednak, czy zacznie sezon w składzie, bo w ostatnim czasie coś mu dolegało.

Wielce prawdopodobne, że sezon na środku rozpocznie stary duet Elias Olsson-Bujar Pllana, ale to może być opcja na chwilę. Sprowadzony Maksym Diaczuk powinien bez problemu wskoczyć do składu za Szweda, bo skoro już udało się go wypożyczyć, to szkoda z niego nie korzystać. W linii pomocy zmiana będzie tylko jedna, wymuszona na lewym skrzydle. Na dziś największe szanse na grę ma tam Tomasz Wójtowicz, jeden z wygranych letnich przygotowań. Napierać na niego będzie Anton Carenko, który bardzo chętnie pozostał na kolejny rok w klubie. Poza tym ujrzymy tam stałych bywalców – Iwana Żelizko, Rifeta Kapicia i Camilo Menę.

Jako fałszywy napastnik, pełniący również rolę „dziesiątki” zagra z całą pewnością Bohdan Wjunnyk. Rolę wysuniętego napastnika od dawna ma zarezerwowaną Tomas Bobcek i tylko problemy zdrowotne mogą spowodować zmiany na tej pozycji. Będzie jednak kim ewentualnie zastąpić Słowaka, skoro na ławce John Carver ma dysponować Dawidem Kurminowskim, Kacprem Sezonienko i Michałem Głogowskim.

Celem powinny być rejony środka tabeli

Trudno nie dostrzec pozytywnego nastawienia, jakie od jakiegoś czasu utrzymuje się w Lechii Gdańsk. Będąc bliżej drużyny podczas letnich sparingów można było zauważyć zadowolenie z wykonywanej pracy. Do tego dochodzi też wspomniana już poprawiona sytuacja finansowa. Dzięki temu można wierzyć w to, że zespół z Trójmiasta będzie w stanie pójść za ciosem i kontynuować świetne punktowanie z rundy wiosennej.

Na obecną chwilę liczebność składu nie jest najgorsza, a nadal w tle są ewentualne kolejne wzmocnienia. Teraz pozostaje tylko czekać, czy faktycznie każdy z nowych zawodników będzie w stanie dać odpowiednią jakość na boisku. Jedno jest jednak pewne – sztab Lechii bardzo szczegółowo ocenia każdego zawodnika i bierze do drużyny tylko takich, którzy ich zdaniem faktycznie poprawią największe mankamenty.

Jaki więc należy postawić cel na nadchodzący sezon? Trudno tu myśleć o tym, by tylko walczyć o utrzymanie. Skoro wiosną Lechia Gdańsk mogła punktować na poziomie TOP 5 ligi, to można na tym budować jakieś nadzieje na to, że uda się zadomowić w rejonach środka tabeli. Oby tylko zbyt szybko nie było powrotu do zaległości finansowych, bo to może zaburzyć bardzo dobrą pracę, jaką wykonuje cały sztab i zawodnicy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze